Poradnik

Niezbędnik podróżnika – jak ułatwić sobie pakowanie przed wyjazdem?

Paradoksalnie pakowanie się nie należy do naszych ulubionych czynności przed podróżą. Kupowanie biletów lotniczych? Pełna ekscytacja! Szukanie noclegów? O mamo! Przeglądanie po raz trzysetny co będziemy jeść jak tylko postawimy pierwsze kroki w obcym państwie? Tak! Ale planowanie odpowiedniej ilości skarpetek, przelewanie płynów do mini buteleczek i walczenie z zepsutym ekspresem w plecaku? E-e, nie zaszliśmy daleko w tym wyliczaniu, wiemy, ale to jest właśnie to miejsce, gdzie nasze zen niejednokrotnie nie wyrabia na zakrętach 😉

Jak więc ułatwić sobie pakowanie się i nie narażać przy tej czynności swojego serca i duszy na niepotrzebne perturbacje?

1. Stwórz stałą listę

Tak, wiemy – nuuuda. Ale! Z tej nudy można stworzyć piękny i jakże przyjemny rytuał, który pomoże zniwelować nasze cierpienie przed każdym kolejnym wyjazdem. Albo po prostu zoptymalizować czas na nie poświęcony! Tak czy siak – win win 😉

Stała lista pozwoli nam na szybkie przygotowanie absolutnie niezbędnego minimum, które uniwersalnie przyda się w trakcie każdego wyjazdu. Ładowarka, pasta do zębów, ubezpieczenie czy dokumenty lubią się nie spakować lub nie wykupić, a umówmy się – ciężko znaleźć miejsce, w którym naprawdę będą nieprzydatne.

2. Quo Vadis, czyli dokąd zmierzasz?

No dobra, mamy podstawy: koszulki spakowane, szczoteczka do zębów już czeka, a paszport wygodnie leżakuje w saszetce. Ale ale, dokąd jedziesz?

To ważne pytanie i należy sobie zadać je odpowiednio wcześnie. Dlaczego? Przed wyjazdem mamy zazwyczaj całkiem sporo na głowie, a nasze myśli radośnie uciekają od takich zagadnień, jak:

  • Wiza – upewnij się czy aby na pewno nie potrzebujesz dodatkowych uprawnień, żeby wjechać do państwa docelowego. Jeżeli tak, to czy możesz zrobić to na miejscu (visa on arrival) czy może jedyną (albo tańszą!) opcją jest załatwienie tego online (e-visa)? I ile czasu to zajmie? Czerwone stempelki w paszportach nie są fajne, nie polecamy 😉
  • Szczepienia – jeżeli korzystasz z dodatkowych zabezpieczeń, super! Pamiętaj, że w niektórych państwach nie są one opcjonalne, a same szczepionki często wymagają podania w kilku dawkach, co może nieźle rozciągnąć się w czasie. Ważne: po szczepieniu powinniśmy otrzymać żółtą książeczkę podróżniczą, do której wpisywane są nazwy preparatów i potwierdzenie ich wstrzyknięcia – to ważny dokument, warto się więc o niego miło upomnieć.
  • Repelenty – lek przeciwmalaryczny nie zawsze jest fancy wyborem, tak samo jak pokrywający skórę deet50. Ale wiecie co jest jeszcze mniej w modzie? Malaria, denga i japońskie zapalenie mózgu! Skonsultujcie z lekarzem co będzie najlepsze dla Waszego zdrowia.
  • Adaptery – wtyczki nie są takie same na całym świecie, a telefony ciągle chcą jeść!
  • Ubezpieczenie – pamiętaj, że część ubezpieczeń wymaga informacji czy znajdujecie się właśnie na terenie państwa, z którego rozpoczynacie podróż (najczęściej: Polski). Jeżeli nie, często naliczane są za to dodatkowe opłaty lub karencja – odłożenie w czasie rozpoczęcia działania ubezpieczenia. Z pomocy medyków musieliśmy kilka dobrych razy korzystać w trakcie podróży – korzystanie z prywatnych placówek dla turystów to cenowy kosmos! Stay prepared!
  • Krem z filtrem – skóra likes it! To nie jest zasada, ale często zagranicą trzeba wydać za niego więcej złota, po prostu.
  • Dokumenty – wiele miejsc żąda paszportu ważnego minimum 6 miesięcy od daty wylotu, międzynarodowego prawa jazdy czy (dla oszczędności, my już nie możemy, ale była to miłość wielka!) podstęplowanej legitymacji studenckiej. O to wszystko warto zatroszczyć się odpowiednio wcześniej, żeby nie tworzyć sobie niepotrzebnej nerwówki bezpośrednio przed podróżą 😉

3. Rozmiar ma znaczenie

Podróżowanie z podręcznym to inna bajka niż szwędanie się z 60-litrowym plecakiem turystycznym. 25-kilogramowa walizka na kółkach nie może być porównywana do klasycznego kabinowego Ryanaira, którego waga zawsze i tak przekracza te magiczne 2 kilogramy i na lotnisku wszyscy modlimy się, żeby nikt nam tego demona nie zważył 😉

Pamiętaj o tym pakując się: bądź elastyczny_a! Nie zawsze spakujesz równo 5 par skarpetek, 3 pary spodni i pół litra odżywki do włosów. I to jest ok!

4. Niech żyje szafa kapsułowa!

O wilku mowa – nadchodzi ratunek dla mniejszych i większych gabarytów! Czyli: poświęć chwilę na przygotowanie swojej podróżniczej szafy kapsułowej. Co to za cudo?

Szafa kapsułowa to zestaw ubrań dobranych tak, aby większa część z ich (w idealnym świecie nawet wszystkie, ale my nie jesteśmy aż tak fajni) pasowała do siebie niezależnie od kombinacji. To bardzo ułatwia pakowanie, wybór kreacji czy pranie w podróży – w taki sposób nie narażasz siebie na niepotrzebne noszenie stosów ubrań, które założysz tylko raz.

Dodatkowy plus? Twoje zdrowie psychiczne mocno skorzysta na uwolnieniu się od codziennej, trudnej decyzji każdego podróżnka: “Dżizas, co ja dzisiaj założę?” 😉

5. They see me rollin´, they hatin´

Roluj ciuchy, serio! Ja nie wiem jak to się dzieje, patrzę na wzory matematyczne, objętości, szerokości i inne cuda, ale płaczę i umiem powiedzieć tylko tak: to naprawdę działa! Rolowanie i osobne torebko-saszetki na poszczególne rodzaje ciuchów absolutnie zrewolucjonizowały nasze bezstresowe pakowanie 😉

6. Halo, Typiaro/Typiarzu, czy aby na pewno tego potrzebujesz?

Dobra, są skarpetki – sztuk dwadzieścia, pięć książek, siedem wieczorowych kiecek, szpilki, trzy tablety, paski, dwie pary Kubotów, cztery menaszki i dwa designy okularów przeciwsłonecznych. To teraz zadaj sobie takie pytanie:

Czy ja naprawdę tego wszystkiego potrzebuję?

Wybierz sobie jedną czy dwie “niepotrzebne” przyjemnostki (one tak serio są potrzebne, ale życie to sztuka wyboru!) i zostaw resztę w domu. Adiós. O ile nie jedziesz na wakacje na swój własny balkon (a takie znajdują się na naszym TOP5 wyjazdów, nieironicznie 😉 ), to najprawdopodobniej i tak ich wszystkich nie użyjesz. Powodzenia!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *